MINI-SCENARIUSZ
Spróbujmy otworzyć w "Mojej Fizyce" kącik pod nazwą Mini Scenariusz.
Mamy mini-czas na nauczanie fizyki. Może to mobilizować do opracowania mini-lekcji..
Są takie tematy, których omówienie mogło by zabrać kilka minut gdyby utrafić w sedno, gdyby bez zbędnych wstępów, z powołaniem się na dotychczasowe obserwacje, powiedzieć o co chodzi.
Opracowanie takiej mini-lekcji może być czasochłonne. Może wymagać maksi-przemyśleń, i zaangażowania wielu autorów, krytyków, recenzentów, ale może okazać się ekonomicznie bardzo korzystne. Raz przemyślane przez kogoś (kto miał na to czas, warunki, wiedzę i ochotę) mogą służyć wielu, którym aktualnie brak wszystkich lub niektórych elementów wyliczonych w nawiasie.
Chcę przedstawić roboczą wersję tematu " prawo Archimedesa". Roboczą to znaczy, że jest jeszcze nie skończona, że jest zapisana po to by można było teraz czytać, poprawiać, zmieniać, tak długo, aż powie się: to jest to.
Pokażę Czytelnikom, co dotąd zrobiłem. Kursywą zaznaczyłem to, co uważam, że to jest to.
Tak uważam teraz, dzisiaj. Jutro może zmienię zdanie. Taka praca musi się odleżeć. W następnym numerze zaprezentuję nową (własną?) wersję oraz najtrafniejsze (z mojego punktu widzenia) propozycje Czytelników. Może tym sposobem dopracujemy się najlepszej Mini-Lekcji, którą zaproponujemy by proponować uczniom w całości nauczyć się na pamięć. Metoda wypróbowana. Olśnienie czyli zrozumienie może przyjść potem, ale kilkakrotne powtórzenie niezbędne do zapamiętania zrobi swoje.
A więc do rzeczy.
Prawo Archimedesa - mini scenariusz Każdy przedmiot (lub jego fragment) zanurzony w płynie jest popychany w górę siłą równą ciężarowi wypartego (zastąpionego) płynu (czyli takiej ilości, która wypełniłaby objętość równą objętości zanurzonej części przedmiotu. Niech ktoś to powie krócej nie tracąc sensu!!!). .
Tu już mniej istotna jest informacja, że taką siłę nazywamy siłą wyporu. Ta nazwa (komputerowi nawet nie znana) jest samo-określająca się na tyle, że znajomość jej do obowiązkowej wiedzy nie zaliczamy.
Od czego ta siła zależy? Naiwne pytanie. Zależy od tego ile ciała się zanurzy i w czym się zanurzy czyli od objętości zanurzonej i ciężaru cieczy w tej objętości, czyli od ciężaru właściwego tego płynu w którym coś zanurzamy.
Jaką wiedzę trzeba mieć, by zrozumieć prawo Archimedesa? Trzeba wiedzieć co to jest płyn i co nazywamy ciężarem właściwym. Może więc ten temat CIĘŻAR WŁAŚCIWY wybrać na wcześniejszą Mini-Lekcję?
warunek pływania
Wychodzi na to, że cały nasz mini-scenariusz zamknie się w ośmiu wierszach.
A propos wierszy: może ktoś "przetłumaczy" ten 8-wierszowy scenariusz na utwór poetycki?
Łatwiej będzie przyswajalny przez organizm ucznia.
Co najmniej jedno z tych - lub podobnych - zdań, powinno być zaproponowane.
Zadanie domowe
Pływanie u nas znaczy też zachowanie się kutra, promu czy Otylii w wodzie. Czy mamy słowo odpowiadające angielskiemu floating? Utrzymywanie się na powierzchni przy częściowym zanurzeniu. Przeciwieństwo do tonięcia? W naszej lekcji i w zadaniu 1 właśnie nam o takie pływanie czyli nie-tonięcie chodzi, a nie o pokonywanie odległości w obrębie płynu (ryba, łódź podwodna, balon) lub na powierzchni (statki, wczasowicze, tratwy, boje...).
Liczę bardzo na odzew.
PS. Gdyby komuś było mało, gdyby komuś klasa nie zareagowała i nie zadawała pytań i nie dawała własnych przykładów to można dać każdemu jako zalecaną czytankę do domu skopiowany poniższy
tekst:
Prawo Archimedesa
Każdy przedmiot (lub jego fragment) zanurzony w płynie jest popychany w górę siłą równą ciężarowi wypartego (zastąpionego) płynu.
Od czego ta siła zależy? Zależy od tego ile ciała się zanurzy i w czym się zanurzy czyli od objętości zanurzonej i ciężaru cieczy w tej objętości, czyli od ciężaru właściwego tego płynu w którym coś zanurzamy.
W rtęci zanurzony przedmiot będzie 13 razy mocniej wypierany niż tyle samo zanurzony w wodzie. W wodzie blisko 1000 razy mocniej niż w powietrzu. W słonej wodzie więcej niż w deszczówce. W Słonym Jeziorze czy w Morzu Martwym można leżeć i gazetę czytać i nikt nie tonie (chyba, że bardzo mu na tym zależy).
Zanurzasz się w wodzie w basenie kąpielowym czy w wannie. Im głębiej wchodzisz tym czujesz się lżejszym. "Siła pchająca w górę" staje się coraz większa, bo coraz więcej wody swoim ciałem zastępujesz. Przy niemal całkowitym zanurzeniu przestajesz korzystać z podpory dna basenu. Już ci podłoga nie jest potrzebna, już mama nie musi dziecka podtrzymywać. Byle się prawie całe ciało zanurzyło. Czytaj w starych podręcznikach: ciało zanurzone w cieczy traci tyle na wadze ile waży ciecz wyparta przez to ciało. Trzeba by mieć wagę w basenie żeby to zobaczyć. Ale my mamy wyobraźnię. My do wody, woda do góry - jak na huśtawce. Tutaj określona objętość zanurzona ma odpowiadać określonej masie. Po co? A po to byś - jeśli chcesz pływać (a nie tonąć) - wyparł tyle wody ile ważysz. Na szczęście litr człowieka waży średnio tyle (prawie tyle!!) ile waży litr wody. Jak chcesz pływać, a ważysz 60*) kg to musisz zanurzyć 60 litrów swojego ciała. Wtedy dopiero będzie równowaga. W Słonym Jeziorze coś około 40 litrów wystarczy.
W powietrzu choć się cały zanurzysz nie wyprzesz więcej niż 60g powietrza, więc nie "wypłyniesz".
Po rtęci mógłbyś prawie chodzić. Wystarczy ok. 5 litrów zanurzenia (po 2,5 litra na nogę - jak masz obie) i dalej to już by trzeba było by ktoś cię pchał żeby się głębiej zanurzyć.
Co wiesz na ten temat z codziennej obserwacji? Kamienie leżą na dnie stawu. Nie wyparły więcej wody niż ważą - ich mała objętość im nie pozwoliła, albo inaczej, za dużą mają gęstość. A bańki powietrza wypływają na wierzch, jak piłeczka ping-pongowa czy jak kawałek drewna. Ile takiej piłeczki trzeba zanurzyć by wyparła tyle wody ile sama waży? Ciut ciut.
*) pewnie jeszcze długo w codziennej mowie taki zwrot będzie poprawny. Idzie tu o skrót myślowy: ważysz tyle ile waży masa 60cio kilogramowa. Albo ważysz 600 niutonów.